SZABLOWANIE RĄK NIE BRUDZI

21
Lis
2015
10557545_1478974515694737_192797301253155005_o

Trudno opanować mimikę podczas spoglądania w górę. Banana na ustach wywołuje widok niecodzienny ? wręcz niezwyczajny. I w tym tkwi sprawy sedno. W kierunku, w którym zazwyczaj wędruje wzrok na skutek próśb do wyższych istot lub, w skrajnych przypadkach, celnego podbródkowego. Tu, w naszym kurniku, cel spojrzenia w górę jest jeden. Niczym w fabule Marka Koterskiego: ? … I oczom ich ukazał się las?? – tyle tylko, żetym razem nie chodzi o krzyże, lecz o korki. Każdy opasany szklanym pierścieniem o potężnej mocy.

W (17)
szablo2

Łezka kręci się w kogucim oku, kiedy wspominamy o wszystkich naszych oficerach i oficerkach ( niebawem wyjaśnię, dlaczego Was tak nazywam, drodzy goście), z którymi ramię w ramię, wydając z piersi dumne pianie, szablujemy kolejną butelkę. Zapewne na początku czujecie się lekko niepewni, ale jesteśmy tu po to, aby odkrywać nieznane, przełamywać bariery i przełykać wielgachne grzdyle życia niezwyczajnego. Przełamując swoją niepewność, z podekscytowaniem chwytacie za szablę. Potem tylko 3?2?1? BANG!!! Adrenalina towarzysząca temu rytuałowi jest silniejsza niż ciśnienie w butelce. Na ścianie pojawia się abstrakcyjnych kształtów plama, a pod sufitem zostaje pamiątka po niecodziennym wydarzeniu, jakiego mamy nadzieję, długo nie zapomnicie.

10985587_1556386441286877_3064977512110036920_o

Zaczynam się rozklejać, więc przejdę do aspektów historycznych, które pozwolą zebrać mi się do kupy. Warto, abyście wiedzieli, że nie wyssaliśmy z palca całego tego machania szabelką. Podobnie jak w Kicie Koguta, szablowanie towarzyszyło zawsze wzniosłym chwilom. Ceremonia zapoczątkowana została przez francuskich oficerów, którzy z racji licznych sukcesów bitewnych w czasach napoleońskich, narażeni byli na częste świętowanie. Jak mi ich szkoda ? . Wówczas zamiast trybuszonu, czy innego fachowego sprzętu barmańskiego, dobywali broni i w sposób ceremonialny, adekwatny do rangi, wykonywali pewne i precyzyjne cięcie, uwalniając z butelki złoty trunek z Szampanii.

Zakładam, że kto raz spróbował, już nie otworzy butelki w tradycyjny sposób, więc wyjaśnię jeszcze w skrócie techniczne aspekty tego rytuału.


Często pytacie nas, czy to bezpieczne. Otóż na tyle bezpieczne, na ile mistrzowie ceremonii zachowują ostrożność i odnoszą się do swojej wyobraźni. Istnieje 10 reguł, których powinniśmy przestrzegać. Oto przykazania szablowania:

1. Na każdym etapie szablowania uważamy, aby korek nie był wycelowany w inną osobę.

2. Butelka powinna być mocno schłodzona.

3. Im niższa jest temperatura szkła, tym jest ono bardziej kruche. Tuż przed szablowaniem wyciągamy butelkę z lodówki i wtykamy jej szyjkę na kilka chwil w wiaderko z lodem.

4. Kolejnym krokiem jest usunięcie złotka opasającego szyjkę i zdjęcie pancerzyka korka. Pominięcie tego elementu skutkuje eksplozją butelki na wszystkie strony. Drzemiąca w niej siła nie będzie miała, którędy się wydostać. Nie sprawdzajcie tego. My to robiliśmy. Nic przyjemnego.

5. Butelkę powinniśmy trzymać pewnie, możliwie jak najniżej, aby nie narażać swoich kończyn na szwank. Wszakże nie uderzamy w butelkę prostopadle, jedynie prowadzimy szablę po butelce. Droga ostrza powinna się więc zacząć powyżej naszej dłoni, ale być zarazem na tyle długa, aby umożliwiło nam to rozpęd i uderzenie wystarczająco dynamiczne.

6. Większość butelek jest zrobiona z dwóch części, które są ze sobą zgrzane. Skutkuje to wyczuwalnym i często widocznym ?szwem?, który powinniśmy zlokalizować i ustawić w sposób umożliwiający podążanie ostrzem właśnie wzdłuż tej linii.

7. Wyżej wymieniony ?szew? prowadzi do szyjki butelki. Nazwijmy ją celowo ?ustami?, gdyż jest wyjątkowo delikatne i kruche. Nawet małe pęknięcie doprowadzi do ułamania, które dalej jest już wynikiem ciśnienia zamkniętego w butelce.

8. No właśnie ? ciśnienie. Nie bójcie się, że coś zostanie w środku. Znajduje się tam około 6 atmosfer, czyli mały, szklany wulkan. Przy takiej mocy, niemożliwe, aby coś powędrowało w inną stronę niż ?cała naprzód!!!?

9. Ostrze nie powinno być ostre jak miecz samuraja. Nie chcemy szkła uciąć, jedynie naruszyć. Narzędzie, którym się posługujemy, powinno być więc tępe.

10. Czas na ostatnie przykazanie. Cięcie powinno być płynne i pewne. Jesteśmy oficerami, a nie drwalami. Nie rąbiemy butelki niczym drwal. Ma ona ulec naszemu autorytetowi. Nie spinajcie się. Weźcie głęboki oddech. Ommmmm? Pamiętajcie, że przede wszystkim jest to świetna zabawa, a nie przykry obowiązek. Poczujcie się jak Napoleon, samuraj lub jak jurny Kogut i porwijcie tłumy do tryumfalnego okrzyku!!!

11025850_1556378534621001_1583012627128270090_o

Powinniście wiedzieć, że koguci rytuał wymaga specjalnych relikwii. Do ich wykonania potrzebna jest wiedza, doświadczenie, pasja. Nie są efektem masowej, maszynowej produkcji, sprowadzonej do wciśnięcia guzika. W każdej szabli zaklęty jest szacunek do przodków, do fachu, do każdego grama stali z jakiej jest zrobiona. Kogucim zbrojmistrzem jest Paweł Tomaszewski, bliska naszym sercom osoba mająca swój udział w każdej wyszablowanej w Kicie Koguta butelce.

Kochani, nie pozostaje nam nic innego – szable w dłoń i 3?2?1?BANG!!!

www bocian profilowe kopiakuba

W (2) W (14)  W

10984519_1556383544620500_4483221313540792493_o _DSC4373 10750381_1534750116783843_4389199025812847839_o zajarani-0157

napoleonnn kopia